wtorek, 26 lutego 2013

Egzaminy, egzaminy

Nie lubię się chwalić, nie lubię sobie słodzić i upiększać ale nie lubię też fałszywej skromności. Dlatego dziś bez większych komentarzy wkleję treści maili od dwójki moich kursantów, którzy wczoraj i dziś zdawali egzaminy praktyczne. O czym świadczy ich treść, oceńcie sami. Ale to miłe i bardzo łechce człowieczą próżność gdy otrzymuje się taką korespondencję.

Kursantka, egzamin wczoraj o 20.00:

"...

Hej,
No wiec egz miałam z ******** ***********. Bardzo miły sędziwy Pan aczkolwiek, miał problemy z dawaniem poleceń na czas, w jednej sytuacji powiedział mi żebym skręciła chyba 10 m przed skrzyżowaniem, wiec skręciłam na 3-m biegu bo miałam mało czasu żeby zareagować.

(opis trasy)

Pan podsumował że bardzo przyzwoicie pojechałam tylko muszę uważać żeby zmienić pasy w odpowiednim momencie, i uważać na znaki pionowe.
I tyle egzamin trwał 40 minut, jeździło się dobrze, pan tylko mnie upomniał że jak już wracałam że jadę b. wolno no wiec później starałam się jeździć 50km/h. AAA i nie miałam standardowej toyoty, bo nie miałam elektronicznego wyświetlania prędkości i obrotów silnika, tylko takie standardowe z wskaźnikiem. Pan był także bardzo uprzejmy i zapytał czy wiem jak obsługiwać wsteczny w tej skrzyni biegów z pierścieniem :)

Generalnie milo wspominam, aczkolwiek bardzo byłam zestresowana, i na początku lewa noga mi drżała masakrycznie :/
..."


Kursant, egzamin dzisiaj o 7.00:

"...
Dzień dobry!

Coż mogę powiedzieć. Myślałem, że będę bardziej zestresowany całą sytuacją, ale po przejechaniu łuku na placu nabrałem mocnego przekonania co do swoich umiejętności <buahaha>.

Poszło nadspodziewanie gładko i dobrze, naprawdę byłem bardzo pewny. Wszystkie trasy, którymi jeździłem przerobiliśmy na kursie i nic nie było mnie w gruncie rzeczy w stanie zaskoczyć, a że jeździliśmy w dużo trudniejszych warunkach, to sytuacje dziś były jasne i klarowne. Nie popełniłem żadnego błędu. Do końca pamiętałem jednak o haśle: "więcej pokory bracia, więcej pokory" i dojechałem pewnie do mety.

Jechałem z Panią egzaminator. Trudna do rozmowy, milczała całą niemal drogę, ale udało mi się wskrzesić uśmiech na jej twarzy już pod koniec, kiedy wspomniałem o Panu Dworaku i "partnerstwie" :D

Z tego miejsca muszę także podziękować Panu! Bez Pana uwag i krytyki nie byłoby pewnie aż tak dobrze!
..."

A teraz idę otrzeć łzy wzruszenia :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz