sobota, 15 września 2012

Wrzesień w Krakowie

Połowa września więc może warto coś napisać o tym miesiącu. Tak, zwięźle to można napisać: "Jest tragicznie". I w zasadzie można by na tym skończyć wpis. Ale jak by wyglądał ten wpis mając zaledwie dwie linijki?

No dobra, rozwinięcie tezy.  Jest tragicznie, ponieważ rozpoczął się rok szkolny a zarazem zakończyły wakacje. Bardzo źle zaczęło się już 1 września. Korki zrobiły się masakryczne. Jak zaczęło się 1 września tak trwa to do dzisiaj, dzień w dzień. Jak w lipcu czy sierpniu w ciągu dwóch godzin robiłem z kursantem po 35-38 km tak teraz w tym samym czasie udaje się przejechać maksymalnie 23-25 km. Do tego dochodzi frustracja kierowców którzy potrafią się tylko wyładować na instruktorze i wydzierając się przez okno uczyć go jak się jeździ oraz tłumacząc mu że nie zna przepisów.

Nagrodę główną w tej kategorii zdobył rowerzysta który z dużą prędkością wpadł na przejście dla pieszych tuż pod ruszającą naszą L-kę. Zdążyłem zahamować i nacisnąć klakson. Na to rowerzysta zawrócił i zaczął się pluć coś o przepisach. Więc zapytałem go grzecznie od kiedy wolno jeździć rowerem przez przejście dla pieszych. Na co dostałem odpowiedź, że od jakichś trzech miesięcy kiedy to się przepisy zmieniły i żebym poczytał kodeks.

Moim zdaniem, uleganie środowiskom rowerowym przynosi więcej strat niż korzyści. Środowiska te mają dziwną umiejętność interpretowania wszelkich przepisów na swoją korzyść. Żeby nie było, nic nie mam przeciwko rowerzystom, pod warunkiem że przestrzegają przepisów i nie uważają że droga jest tylko dla nich. Niestety rowerowi fundamentaliści przypominający bardziej terrorystów lub zwolenników pewnego radia z świńską twarzą zapominają że w konfrontacji z rozpędzonymi 1,5 tonami nie mają żadnych szans, a zwalanie winy tylko na kierowców samochodów jest śmieszne. Egzekwowanie własnych, zwłaszcza tych urojonych, praw, własnym ciałem przypomina bardziej samobójcze ataki al'kaidy. Dla wszystkich czytelników, również rowerzystów, owszem część przepisów się odrobinę zmieniła ale po pierwsze bardziej narażając rowerzystów, a po drugie w dalszym ciągu ZABRANIA się jazdy wzdłuż przejścia dla pieszych, i rodzaj pojazdu nie ma tu żadnego znaczenia.

Z ciekawszych kursowych przypadków: Kursant chcąc wykorzystać jedną gratisową godzinę, umówił się tylko na tą jedną godzinę. Nie dokupił drugiej. No więc umówił się na godz. 14... w piątek.... po czym spóźnił się.... 30 min. Pobiliśmy rekord, zrobiliśmy 6 km stojąc w przez 30 min w korkach, objechaliśmy kilka kamienic i wróciliśmy.

A co z tym wrześniem? Jest źle i aż się boję co będzie jak wrócą studenci. Kilka dni temu cały dzień padało i od razu było to widać na ulicach, korki nieziemskie w całym mieście. I weź tu człowieku ucz jeździć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz