W programie kursu na prawo jazdy, obowiązkowa jest jazda z kursantem na odcinku co najmniej 50 km w obszarze niezabudowanym lub po drogach o podwyższonej dopuszczalnej prędkości. Zazwyczaj bierze się na taką wycieczkę kursanta gdzieś zaraz na początku kursu, aby oswoił się z samochodem, nauczył trzymać swojego pasa i nauczył patrzeć na znaki, bo za miastem jest ich po prostu mniej.
Osobiście swoich kursantów zabieram w rejon Skały. Fajna przyjemna i spokojna droga, bez większych skrzyżowań i z teoretycznie lokalnym ruchem. W ostatnią niedzielę ruch najwyraźniej nie był lokalny a to co zarejestrowała kamera, przyprawia o ból głowy.
Ja wiem, że pisanie o ułańskiej fantazji Polaków, o brawurze, o nieposzanowaniu przepisów to głos wołającego na puszczy, ale czy naprawdę tak ciężko jest poczekać 30-40 sekund i wyprzedzić prawidłowo jadący pojazd w miejscu gdzie to jest dozwolone? Zwłaszcza, że tym pojazdem jest samochód nauki jazdy, choćby chciał to i tak nie pojedzie szybciej. Nie bardzo rozumiem czego oczekują ludzie, że instruktor będzie uczył kursanta jak łamać przepisy i mieć w głębokim poważaniu ograniczenia prędkości? Pod tym względem wykazał się bardzo miły pan który pozdrowił nas trąbieniem i wymachiwaniem pięścią podczas wyprzedzania na przejściu dla pieszych tuż za autobusem. Zresztą zobaczcie sami.
Film nagrany w jedną godzinę.
Policzcie sobie sami ile gmina Skała zarobiła by na tych kierowcach:
Niestosowanie się do znaku P-4 "linia podwójna ciągła" - 5 pkt - 200 pln
Wyprzedzanie na przejściach dla pieszych i bezpośrednio przed nimi - 10 pkt - 200 pln
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz