Wiele osób korzysta z oferty pewnego serwisu zakupów grupowych... bo jest taniej. Cóż w dzisiejszych czasach gdy wszystko drożeje znalezienie lepszej oferty zawsze jest świetną okazją. Ale czy na pewno? Kurs w tej ofercie kosztuje 750 pln. Ogłaszany jest jako promocja bo normalnie kosztuje 1500 (cena ze strony ośrodka). 50% taniej, któż by się nie skusił. Ale zastanówmy się... w Krakowie cena kursu na prawo jazdy kategorii B oscyluje zazwyczaj gdzieś w okolicy 1000-1200 pln. Więc jak się okazuje już ten rabat nie wynosi 50% tylko 20-30 w odniesieniu do ceny rynkowej.
Co dalej? Ano "ośrodek" sprzedający kursy w grouponie obniża cenę znacznie poniżej kosztów opłacalności, po drugie z tej oferty coś musi odpalić firmie organizującej tą promocję, czyli kasa nadal leci. W końcu okazuje się, że musi zorganizować kurs prawa jazdy nie za 1100 tak jak konkurencja tylko za 300-400 pln. Więc kto zapłaci za resztę kosztów? Oczywiście, parafrazując stary polski film, "...Pani płaci, Pan płaci.. Kursanci..."
Tak się składa, że dobrze mi znana osoba dała się wpuścić w ten kanał więc mam informacje z pierwszej ręki. Otóż po spędzeniu stada baranów, którzy dali się wydoić robi się zajęcia teoretyczne. Te zazwyczaj nie kosztują dużo więc problemu nie ma. Problemy zaczynają się gdy trzeba się umówić na jazdy. Otóż osoba ta, przez dwa miesiące, czyli osiem tygodni, odbyła 9 godzin jazd. Czyli średnio 60 min tygodniowo. To jest kompletny absurd, ponieważ zazwyczaj wydostanie się z centrum miasta w miejsce gdzie są ciekawe rzeczy do nauki zajmuje od 20 do 30 min więc zaraz trzeba wracać. Czyli nie dość, że przez resztę tygodnia zupełnie zdąży się zapomnieć wszystko co się zrobiło na tej jednej jeździe to jeszcze ta jedna godzina wystarcza na przejechanie kilku km dookoła kwartału kamienic. Oczywiście żeby nie było za prosto kursant nie wie kiedy będzie jeździł w dalszej perspektywie ponieważ umawia się z instruktorem na kolejną tylko jazdę, gdy ten szanowny instruktor będzie miał czas. Ciężko tutaj mówić o jakichkolwiek zasadach nauczania. Co z zasadą systematyczności? Co z zasadą trwałości wiedzy?
Gdy kursant ośmielił się zapytać w biurze dlaczego ma tak odległe terminy jazd, dano mu do zrozumienia, że jest klientem gorszej kategori ponieważ jest z groupona i instruktor mniej zarabia na takich osobach więc muszą czekać. Fajnie, nie? Płać i siedź cicho, nie masz żadnych praw bo jesteś idiotą który dał się nabrać naszej reklamie. Idźmy dalej bo nie jest to koniec sztuczek nieuczciwego ośrodka szkolenia. Otóż ośrodek taki potrafi zadzwonić do kursanta 15 min przed jazdą i odwołać lekcję bez podania przyczyny. Skoro nie wiadomo o co chodzi to chodzi o przecież pieniądze. Zazwyczaj tak się robi, gdy trafi się klient na tzw. "dodatek", czyli taki który skończył już kurs i teraz po prostu płaci żywą gotówką na czysto za dodatkowe godziny jazdy przed egzaminem. Skoro płaci to trzeba go gdzieś wcisnąć, a skoro koleś z groupona nie skończył jeszcze kursu to i tak zostanie więc można mu przesunąć jazdy na za miesiąc.
Kolejna sztuczka jak orżnąć klienta, poniekąd związana z tym co już napisałem, polega na tym, że wozi się klienta po jakichś prostych ulicach, najlepiej za miasto przez 20-25 godzin, potem się robi egzamin wewnętrzny (oczywiście w niektórych ośrodkach dodatkowo płatny) i kursant słyszy że przecież on nic nie potrafi. Musi wykupić co najmniej 30 godzin. Ale że jest obecnie promocja to godzina dodatkowej jazdy kosztuje raptem 40 pln. 40 x 30 = 1200 pln. I dopiero wtedy tak naprawdę zaczyna się rzetelny kurs. Czyli co 750 pln za kurs + 1200 pln za dodatki i już mamy prawie 2000. Czyli zamiast zaoszczędzić 50% dopłaciliśmy do interesu dwa razy tyle co cena kursu w innym ośrodku. Nie oszukujmy się, zazwyczaj jest konieczność dokupienia kilku godzin przed egzaminem, czasem niektóre osoby faktycznie potrzebują dodatkowych 30 godzin, ale są to wyjątki. Ponadto te osoby są uczone jeździć w rzetelny i uczciwy sposób a dodatkowe godziny są związane ze słabymi postępami w nauce tych osób. Problem w tym, że niektóre OSK prowadzą proces szkolenia od samego początku nakierowany na dokupienie dodatkowych godzin.
Reasumując drodzy przyszli kursanci. Zastanówcie się dobrze czy warto oszczędzać. Pan Rockefeller rzekł mawiać: "...nie stać mnie na rzeczy tanie...". I coś w tym jest. Na tym świecie nie ma nic za darmo. Jeżeli cena kursu jest rażąco niższa od średniej cen na rynku to musi gdzieś być haczyk. Zazwyczaj są to albo ukryte koszta, albo jakość świadczonych usług jest niższa, rażąco niższa. Zastanówcie się, jakim cudem przy tak galopujących cenach paliwa, części zamiennych, robocizny w warsztatach, konieczności wymiany samochodów szkoleniowych, cena kursu praktycznie od lat stoi na tym samym poziomie. Większość szkół już teraz robi kursy na granicy opłacalności, jeszcze miesiąc temu można było znaleźć ofertę za 898 pln gdy cena paliwa za litr oscyluje w granicach 5,7-5,9 pln. Kilka lat temu kurs kosztował 1200 pln a cena paliwa była w granicach 4 pln. Dodatkowo wzrosła liczba godzin zajęć praktycznych i teoretycznych. Cuda.
Nie dajcie się wpuszczać w maliny. Omijacie ośrodki w których cena znacznie odbiega od cen rynkowych. Nie spiszcie się z wyborem szkoły. Sprawdźcie kilka ośrodków, zobaczcie jakie mają oferty, skąd odjeżdżają samochody, jak wyglądają sale wykładowe. W końcu popytajcie znajomych czy byli zadowolenie. W bardzo dużej mierze ten biznes opiera się na poleceniach. Jeśli ktoś był zadowolony z kursu poleci ten ośrodek innym. Nie szukajcie opinii w sieci, tutaj zazwyczaj komentarze są pisane albo przez konkurencję (te negatywne) albo przez same ośrodki (te pozytywne). Skoro jakiś ośrodek musi się uciekać do agresywnej reklamy jaką są zakupy grupowe to prawdopodobnie mało kursantów poleca ten ośrodek innym.
I na koniec jeszcze jedna rzecz. Rzecz o której zazwyczaj nie mówi się głośno, i to zazwyczaj w tych ośrodkach słabszych. Kursant w każdym momencie może zabrać swoje papiery i iść do innego ośrodka w którym DOKOŃCZY proces szkolenia. Nie jesteście dożywotnio związani z ośrodkiem gdzie zaczynaliście kurs, nie musicie w innym ośrodku zaczynać kursu od początku. Bierzecie papiery i w innym ośrodku kończycie kurs. Pozostaje tylko kwestia finansowa, ale lepiej się zastanowić czy nie bardziej się opłaci dokupienie kilku dodatkowych godzin w innym polecanym ośrodku niż męczenie się w starym OSK. Niektóre ośrodki przy próbie zabrania dokumentów mogą stwarzać jakieś urojone problemy, żądać dodatkowych opłat, itp. Nie dajcie się podejść. Znajcie swoje prawa. Cała dokumentacja dotycząca Waszego procesu szkolenia jest Waszą własnością i ma być Wam wydana do rąk własnych. W końcu to Wy płacicie i żądacie.
Pamiętajcie - co tanie to drogie!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz