Człowiek od zawsze miał zdolność do lenistwa. Do znajdywania krótszych dróg. Wszak od tego zależało np to czy towary sprowadzane z odległych lądów się zepsują czy nie. Potrzeba matką wynalazku i za taki wynalazek można uznać również wszelkiego rodzaju skróty. Skróty myślowe zęby nie trzeba było dużo mówić, skróty lektur żeby nie trzeba było dużo czytać no i skróty drogowe żeby nie trzeba było dużo jechać. Ale wszytko ma swoje granice. Zbyt duży skrót myślowy prowadzi do nieporozumienia, zbyt duży skrót lektury prowadzi do pominięcia ważnych motywów, itd. Ale jak zaklasyfikować skrót drogowy wynaleziony przez jednego z kierowców? Zignorowanie znaku nakazu skrętu, dwie ciągłe linie i jazda pod prąd... Czy w tej sytuacji można jeszcze w ogóle mówić o skrócie? Czy raczej o zwykłym cwaniactwie i chamstwie? Mnie się spieszy więc pojadę tak bo jest szybciej i dzięki temu jestem super gość i świetny kierowca. Wykazałem się inwencją, pomysłowością i sprytem. A reszta lamusów niech stoi w korkach i przestrzega przepisów. A gdyby ktoś nadjechał i chciał skręcić w lewo? A co mnie to, niech czeka. Mnie się bardziej spieszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz